Mam stronę WWW! Teraz będzie z górki

Poniżej zrzut z naszej tablicy:

Transkrypt video:
Cześć wszystkim, jestem Kajetan z webownia.pl i dzisiaj opowiem Wam co dalej, jak już macie swoją stronę internetową.
Większość z Was ma już swoją stronę, albo myśli o jej zrobieniu. Zlecacie to firmie zewnętrznej, próbujecie ją sami zrobić. Wychodzi jak wychodzi, macie już tą stronę internetową. Wysyłacie ją znajomym, przyjaciołom, rodzinie, bardzo możliwe też, że stałym klientom. I nadal nic się nie dzieje. Ani telefon się nie rozdzwania ani mnóstwo maili nie przychodzi, nadal Waszego salonu nie odwiedza więcej osób.
Co dalej? Skąd ja właściwie wiem, że osoby którym wysłałem tę stronę ją zobaczyły? Standardem w dzisiejszych czasach powinno być instalowanie narzędzia, które pozwoli Wam mierzyć sukces Waszej strony. Pozwoli Wam sprawdzać czy ktoś ją odwiedził czy nie, skąd ją odwiedził.
Polecamy narzędzie jakim jest Google Analytics. Ono w bardzo łatwy sposób pozwala sprawdzić czy dany użytkownik odwiedził Waszą stronę czy nie. Przykładowo instalujecie już to narzędzie albo macie zainstalowane. Jeszcze raz wysyłacie swojej rodzinie, swoim przyjaciołom, stałym klientom adres strony. I nagle się okazuje, że na wykresie jest zero odwiedzin, następnie coś tu zaczyna się dziać, ktoś zaczyna odwiedzać Waszą stronę, wykres rośnie i nagle znowu spadacie na zero. Okazało się, że wszyscy do których już wysłaliście swoją stronę, odwiedzili ją i nic dalej się nie stało. Dalej telefon nie dzwoni, dalej klienci nie przychodzą, dalej niestety nic się nie dzieje. Zaczynacie się zastanawiać: „dlaczego mam brak odwiedzin?”, „dlaczego mojej strony nikt nie odwiedza?”, „co powinienem zrobić?” Albo sami na ten temat czytacie albo zlecacie to komuś w swojej firmie. Dowiadujecie się, że bardzo fajnym sposobem na pozyskiwanie odwiedzin na Waszą stronę jest wyszukiwarka Google. Ale jak to zrobić? Dalej czytacie i okazuje się, że jeżeli dla Waszej branży, dla Waszej niszy będziecie na pierwszej stronie w Google, to pozyskacie ruch. Na przykład, jesteście ślusarzem z Gdańska, no to „ślusarz Gdańsk”! Chcecie być na pierwszej stronie w wynikach Google, bo przeczytaliście, że w ten sposób będziecie mieć ruch. No, bo jeżeli ja na przykład szukam ślusarza i jestem z Gdańska, to najprawdopodobniej wpiszę w wyszukiwarkę szukając ślusarza: „ślusarz Gdańsk”. No i Wy wychodzicie z tego samego założenia, że jak będziecie dla tej frazy na pierwszym, drugim, trzecim, piątym miejscu, no to od razu będzie fajnie. Ale jak dostać się w szybki i łatwy sposób właśnie na te najwyższe pozycje czyli pierwsze, drugie, trzecie?
Zaczynacie czytać, że jest coś takiego jak firmy pozcyjonerskie, agencje pozycjonerskie, które w łatwy, prosty, fajny całkiem sposób, sprawią, że nasza strona będzie bardzo wysoko. Sami zaczynacie wpisywać w Google szukając danych firm, frazy jak: „pozycjonowanie”, „pozycjonowanie stron”, ”pozycjonowanie stron internetowych”. Bierzecie oczywiście pierwszych 10 wyników, no bo skoro oni się tutaj znaleźli, znaczy się, że są najlepsi w danej branży. Wysyłacie do nich zapytanie, wiadomo kopiuj, wklej, kopiuj, wklej, odpowiada Wam parę firm i dowiadujecie się, że cena za frazę jest: 30, 50, 100 złotych, 150, zależy od trudności frazy. Oczywiście efekty będą nawet do pół roku, ale będą. Będziecie wtedy w tych top 10. No i nagle okazuje się, że dostajecie umowę i fajnie, bo płacicie dopiero za wyniki, czyli dopiero jak dostaniecie się do tego top 10 wyników, czyli na pierwszą stronę. Dowiadujecie się również, że umowa jest na pół roku, na rok, na dwa lata, bez możliwości wypowiedzenia. Tu powinna być pierwsza czerwona lampka. No, ale ok, zlecacie to tej firmie, nie zapaliła Wam się czerwona lampka. Ona Wam pozycjonuje stronę, super okazuje się, że w dwa miesiące jestem w top 10. Zaczynają przychodzić do mnie ludzie na stronę, wysyłać maile, dzwonić, przychodzić do mojego salonu. Zatrudniam dodatkowe osoby, powiększam się, poszerzam, jest fajnie, wszystko idzie do przodu i nagle w pewnym momencie to się wszystko kończy. Patrzycie, mniej klientów zaczyna do Was przychodzić, mniej dzwoni i wysyła maile, coraz mniej, nagle nikt. Sprawdzacie odwiedziny na stronie i rzeczywiście nagle z wykresu idącego prosto, zaczynacie spadać. Co się dzieje? Dzwonicie do firmy pozycjonerskiej, no i nagle tutaj zaczynają się schody. Okazuje się, że firma pozycjonowała Waszą stronę w bardzo, bardzo, bardzo, bardzo spamerski sposób, który przez Google jest zakazany, zdobywając masowo dziennie po ileś set tysięcy linków, dzięki czemu przez chwilę Wasza strona zaistniała w internecie.
Niestety Google za coś takiego karze. Są to filtry albo tak zwane bany. Filtr polega na tym, że jest jeszcze szansa z niego wyjść, uwolnić się z tych tarapatów. Niestety z bana już raczej nikt nie wychodzi. Ban polega na tym, że nawet wpisując w wyszukiwarkę Google adres Waszej witryny, nie pojawia się ona na pierwszym wyniku, nie pojawia się nigdzie. Tak więc żaden klient nie będzie w stanie znaleźć Waszej strony. No i w ten sposób kończą się Wasze marzenia, zaczynacie zwalniać ludzi, zaczynacie się kurczyć, możliwe nawet, że zamykacie działalność. Takie coś może nie tylko spotkać małego przedsiębiorcę, Google pokazało w zeszłym roku, że może to również spotkać takie wielkie firmy jak Nokaut, mBank czy Play. Tak więc każdy kto korzysta z agencji pozycjonerskiej, powinien się dowiedzieć w jaki sposób ona to robi, czy najpierw sprawdza jak wygląda Wasza strona, bo przecież nie można pozycjonować nie wiadomo czego, nie wiedząc jak wygląda strona, nic na niej nie zmieniając, a wiele firm tak robi niestety. Spójrzcie jeżeli umowa jest dłuższa niż miesiąc, to tutaj już coś Wam powinno się zapalić, jakaś czerwona lampka nad głową i powinniście się nad tym dobrze zastanowić. Uważajcie, pozycjonowanie może być dużym plusem, ale może być bardzo bolesne w skutkach. Dziękuje Wam bardzo, do zobaczenia.