Wieczorne poszukiwanie hotelu = strata klientów

Obecnie w domu dużo się dzieje, w ruch poszły farby, gips i zdzieranie tapet, czyli jak każdy może się domyślać, odświeżanie mieszkania w fazie 1.0 – dzień pierwszy.
Ekipa wyspecjalizowanych Panów, sztuk 2, stwierdziła radośnie, że remont skończy się w ciągu 3-4 dni (jupii). Po pierwszym dniu jeden pokój miał już zostać oddany do użytku i być w pełni funkcjonalny (jupii). Jednak jak to w życiu bywa, niestety tak się nie stało. I zaczął się problem. Oba pokoje w kompletnej rozsypce a w całym mieszkaniu śmierdzi farbą i unosi się typowy kurz. Pierwsza myśl to oczywiście moi rodzice, którzy mieszkają w Sopocie, jednak aby kochanej żony nie narażać na jeszcze więcej stresów postanowiłem poszukać jakiegoś, nie drogiego, ale też w miarę ok, hotelu.
Jak znaleźć dobry hotel w przystępnej cenie w Gdańsku po 18:00
Co to jest przystępna cena? Mój typ to ok. 150zł-200 zł. Ważne jest także, aby hotel był w miarę w centrum Gdańska, i nie przy ruchliwej ulicy, bo wtedy człowiek nie wypocznie. Tak więc, te właśnie kryteria hotel musiał spełniać. Gdzie zacząłem szukać? Oczywiście wszedłem do mobilnej aplikacji booking.com. Nie przeszło mi przez myśl ani szukać w Google, ani wejść na stronę lokalnych hoteli, które przecież jako mieszkaniec dobrze znam. Postanowiłem skorzystać z tego popularnego portalu, bo taką mają siłę marki, że było to moje pierwsze skojarzenie. Założę się, że wiele osób myśli podobnie i bardzo często wyszukuje dobrych noclegów właśnie tam.

Zaznaczyłem odpowiednie daty, wybrałem lokalizację Gdańsk oraz oczywiście 1 pokój, 2 osoby i dziecko 2-letnie. Nawet powiększyłem odległość do 20 km od centrum, gdyby okazało się, że niedaleko jest jakieś fajne zaciszne miejsce. Z filtrów zaznaczyłem jeszcze klasę hotelu powyżej 3 gwiazdek i cena za noc w przedziale od 150 zł – 240 zł. Założyłem, że skoro jest już tak późna godzina doba hotelowa zaczyna się od 14, a kończy o 12 dnia kolejnego, to skoro hotele do tej pory nie wynajęły pokoju, to pewnie opuszczą ceny. Jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało, że właściwie na całe Trójmiasto hotele 3, 4 i 5 gwiazdkowe w tym przedziale cenowym i z wolnymi pokojami są tylko 4. Sprawdzam więc, co to za hotele. Jednym okazała się Villa, niestety nie w centrum, za to przy ruchliwej Al. Armii Krajowej, tak więc odpadła szybko. Drugim był hotel znajdujący się niedaleko Akademii Medycznej. Postanowiłem tam zadzwonić. Średnio uprzejma Pani powiedziała mi, że cena pokoju to 300 zł, zdziwiłem się, bo na booking.com cena to 280 zł. Okazało się, że jak dziecko śpi z rodzicami to rzeczywiście jest 280 zł, ale pani recepcjonistka wyszła z założenia, że potrzebne nam dodatkowe łózko dla dziecka i od razu podała wyższą cenę. Czas, który poświęciłem na wyjaśnianie, zupełnie zniechęcił mnie do tego hotelu i nawet dalszych poszukiwań. Ewidentnie zszokowani brakiem pokoi w przystępnych cenach pojechaliśmy spać do moich rodziców. Jakiś hotel nie zarobił.
Czy rzeczywiście w całym Gdańsku nie było pokoi w przystępnej cenie?
Myśląc o dzisiejszym artykule postanowiłem to sprawdzić. Wpisując w Google „noclegi gdańsk” na początku listy widnieje katalog hoteli trójmiasto.pl. Jednak poza spisem hoteli, serwis ten mógłby to lepiej ograć, niż teraz, np. dając użytkownikom wyszukiwarkę wolnych pokoi w Trójmieście. Wszedłem też na parę stron lokalnych hoteli i jak się okazało mieli oni wolne miejsca, ale nie widziałem ich na booking.com. Czyli pokoje były i spełniały moje kryteria jednak strasznie ciężko było je znaleźć.

Konkluzja marketingowa dla hoteli.
Każdy hotel na pewno powinien być na booking.com, bo jak widać nawet lokalni mieszkańcy skorzystają z tego portalu, zamiast przeszukiwać różne źródła. Oferta hoteli powinna być na bieżąco aktualizowana i sprawdzana, czy wszystko się zgadza. Dużym plusem byłoby, gdyby osoby na recepcji były miłe, także w rozmowach telefonicznych. Dobrym rozwiązaniem i dla hotelów i dla klientów, byłoby oferowanie zniżek (np. 30%), gdy klient nie korzysta z całej doby hotelowej, a hotel świeci pustkami wolnych pokoi. Lepiej przecież zarobić cokolwiek, niż nic. I na koniec jeszcze jedna bardzo ważna kwestia, czyli budowanie marki, szczególnie na rynku lokalnym. Skoro ja, jako mieszkaniec Gdańska nie byłem w stanie wymienić fajnego miejsca do spania w dobrej cenie, to co dopiero przyjezdny. Miejscowi mieszkańcy i zadowoleni klienci są najlepszą reklamą.
Tak więc wczorajszej nocy żaden z Gdańskich hoteli nie zarobił. Za to babcia była bardzo zadowolona. Pytanie tylko ile takich nocy przepuścili hotelarze i ile już na tym stracili.